- 44-letni opiekun wszedł do morza z 5 kolonistami (12–13 lat) mimo całkowitego zakazu kąpieli.
- Grupa zaczęła tonąć ok. 100 m od brzegu, 300 m od najbliższego kąpieliska strzeżonego.
- Patrol pieszy WOPR zauważył zdarzenie; wezwano wsparcie i quady ze sprzętem medycznym.
- Wszyscy wyciągnięci na brzeg, przytomni; 1 osoba przewieziona do szpitala.
- Zarzut dla opiekuna: narażenie podopiecznych na bezpośrednie niebezpieczeństwo.
Było o włos od dramatu
Do zdarzenia doszło w poniedziałkowe popołudnie, 18 sierpnia. Opiekun zabrał pięcioro kolonistów na niestrzeżoną plażę, gdzie obowiązywała czerwona flaga. Silne fale i prądy wsteczne sprawiły, że cała grupa zaczęła tonąć. Około 100 metrów od brzegu i 300 metrów od najbliższego strzeżonego kąpieliska tonącą szóstkę zauważył dwuosobowy patrol ratowników pieszych. Natychmiast wezwano wsparcie: na miejsce dotarły quady ze sprzętem medycznym oraz ratownicy z najbliższego stanowiska WOPR. Wszystkich wyciągnięto z wody. Udzielono pierwszej pomocy, jedna osoba trafiła do szpitala.
"O włos od wielkiego nieszczęścia"
- To cud. Czysty zbieg okoliczności, że patrol ratowników wodnych był w tym miejscu, że nie przechodził obok miejsca zdarzenia 5 minut wcześniej lub później – przyznał w rozmowie z Radiem Eska Kacper Treder, ratownik z gniewińskiego WOPR. Jego zdaniem mogło dojść do jednej z największych tragedii nad polskim morzem.
Zarzuty dla opiekuna
Jak przekazała oficer prasowa KPP w Lęborku asp. sztab. Magdalena Zielke, 44-latek odpowie za narażenie dzieci na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, mając ustawowy obowiązek opieki. Grozi mu do 5 lat więzienia.
Czytaj też: Fala i prądy wsteczne porwały kobietę! Miała wody tylko do pasa. Tragiczna śmierć nad Bałtykiem
Kontrola kolonii: cztery nieprawidłowości
- Stwierdzono nieprawidłowości dotyczące dokumentacji tego wyjazdu, niepełne karty uczestników, brak protokołów powypadkowych, brak powiadomienia odpowiedniego kuratora oświaty i brak zgłoszenia zmiany liczby uczestników wypoczynku i zmiany wychowawcy – wylicza Krystian Kłos, rzecznik wojewody pomorskiej.