Prokuratura: Nielegalne telefony i grypsy w celi Łukasza Żaka. „Prosił o przekazanie narkotyków”
Na piątkową rozprawę (21 listopada) sędzia Maciej Mitera wezwał kolejnych świadków. Zeznawała m.in. ciocia Żaka. – Dla mnie on jest wspaniałym człowiekiem. Zawsze grzeczny i miły, sympatyczny. Zaraz po wypadku zadzwonił do mnie i powiedział: „ciociu, przepraszam cię, miałem wypadek” – mówiła 56-latka. Oprócz niej zeznawał Paweł K. Mężczyzna wziął w leasing volkswagena arteona, którym Łukasz Żak huknął w samochód, którym jechała rodzina, zabijając jedną osobę i raniąc pozostałe trzy. Mężczyzna nie potrafił logicznie wyjaśnić, jak auto znalazło się w jego rękach. Zeznawała też 33-latka, która była naocznym świadkiem wypadku i jako jedna z pierwszych udzielała rannym pomocy.
Prokurator: Nielegalne telefony w celi Łukasza Żaka. W grypsach prosił kolegów o narkotyki
Na sali tego dnia nie brakowało emocji. Sędzia nakazał m.in. odtworzenie jednego z nagrań z miejsca tragedii, na którym widać pierwsze chwile po wypadku.
Jednak to ostatnie chwile rozprawy sprawiły, że na sali zawrzało. Prokurator, odnosząc się do wniosków obrońców, stwierdziła, że Łukasz Żak w areszcie korzystał z telefonów komórkowych, co jest surowo zabronione. – W celi funkcjonariusze zatrzymali telefony oraz grypsy do kolegów, w których Żak prosił o przekazanie narkotyków – powiedziała prokurator.
Łukasz Żak zerwał się na równe nogi, słysząc te słowa. – Ta pani kłamie, tam nic nie było o narkotykach, liczę że ta pani mnie przeprosi! – mówił do sędziego.