Pono odszedł w wieku zaledwie 49 lat. Pozostawił po sobie nie tylko muzykę. Jego oczkiem w głowie była córeczka. Michalina straciła tatę, co jest ogromnym ciosem, a bólu nie zmniejszą żadne pieniądze. Dziewczynka niestety nie odziedziczyła po ojcu majątku, nie została przez niego w żaden sposób zabezpieczona finansowo, stąd pomysł na zrzutkę. Być może to pokłosie głośnej zbiórki, jaką utworzono na synów tragicznie zmarłego pilota Macieja Krakowiana.
Zobacz także: Nietypowa urna na pogrzebie Pono. Skrywa pewną symbolikę
Wówczas wiele osób wsparło chłopców, choć Slab prawdopodobnie nie zostawił rodziny bez niczego. Zbiórka osiągnęła zawrotną kwotę 2 milionów 331 tysięcy złotych! Wokół niej nie brakowało kontrowersji, a jednak internauci wpłacali pieniądze.
W przypadku zbiórki na córkę Pono jest nieco inaczej, choć dziewczynka po ojcu odziedziczy tylko pamiątki.
Zobacz także: Burza pod zbiórką na córkę Pono! "Ludzie nie mają wstydu". Rodzina zmarłego musiała zareagować!
Kontrowersyjna zbiórka. Mama dziewczynki zabrała głos
Kiedy raper zmarł, mama Michaliny - Karina Wacławik - założyła zbiórkę opiewającą na kwotę aż pół miliona złotych. Może to właśnie to zniesmaczyło internautów, a może fakt, że w powszechnym mniemaniu znani piosenkarze, aktorzy czy w ogóle gwiazdy mają ogromne fortuny i nie żyją skromnie. Rzeczywistość przeważnie nie jest taka różowa. Wacławik w opisie zrzutki poinformowała:
Po tacie Misi nie pozostał żaden majątek. Nie posiadał własnego mieszkania ani wartościowych rzeczy. W skład masy spadkowej wchodzą natomiast zobowiązania - dlatego zanim jakiekolwiek przyszłe wpływy z jego twórczości mogłyby trafić do córki, należy najpierw uporządkować kwestie prawne. Wpływy z tantiem są ponadto nieregularne, maleją z czasem i nie mogą stanowić pewnego źródła utrzymania.
Zobacz także: Świat hip-hopu pogrążony w smutku. Raperzy żegnają "Pono"
O zbiórce zrobiło się głośno i szybko pojawiły się głosy mówiące o... wyłudzaniu pieniędzy. Zrzutkę ostro komentowali zwykli odbiorcy, ale i twórcy. Teraz głos zabrała była partnerka Pono.
Jestem ostatnią osobą do komentowania komentarzy innych osób. Oczywiście czuję hejt i presję, ale w tej chwili najważniejsze są dla mnie spokój i los mojej córki oraz uporządkowanie spraw po śmierci jej taty Rafała "Pono" Poniedzielskiego. Wszystko, co mogłam i chciałam publicznie wyjaśnić, opisałam w "Aktualnościach" zbiórki - stwierdziła Wacławik w rozmowie z Pudelkiem.
Jaki jest stan zbiórki? Zmniejszył się cel! Mama Michaliny wyjaśnia
Obecnie cel zbiórki to 90, a nie 500 tysięcy złotych. Póki co zebrano 16 tys. zł. To 17 procent całości. Do końca pozostało 75 dni.
8 grudnia mama 11-letniej Michaliny dodała do opisu zbiórki swój komentarz:
Dlaczego potrzebujemy wsparcia? Po śmierci taty Misia nie otrzymuje żadnych świadczeń państwowych: renta rodzinna jej nie przysługuje - tata nie był objęty ubezpieczeniem, wsparcie z Funduszu Alimentacyjnego nie przysługuje - alimenty nigdy nie były ustalone, nie było też ubezpieczenia na życie. Cała odpowiedzialność za opiekę i utrzymanie Misi spoczywa na mnie. Pracuję w zawodzie o nieregularnych godzinach - często wieczorami, w weekendy lub poza Warszawą. Nie mogę liczyć na stałą pomoc rodziny, dlatego kiedy pracuję, muszę zapewnić Misi płatną opiekę. Misia potrzebuje wsparcia psychologicznego po stracie taty. To realne i powtarzalne koszty, które są niezbędne, aby mogła przejść przez ten czas bezpiecznie i z troską o emocje.
Pani Karina zaapelowała też o "o zrozumienie i poszanowanie prywatności". Życie jej dziecka nagle bardzo się zmieniło, a komentarze w sieci tylko dokładają niepotrzebnego bólu:
Utrata rodzica w tym wieku to doświadczenie, które zostaje z dzieckiem na całe życie. Każdy dodatkowy chaos i każdy internetowy komentarz może zranić ją jeszcze bardziej. Ja w tym samym czasie muszę dbać o córkę, pracować i uporządkować wszystkie formalności, których nikt nie spodziewał się na tym etapie naszego życia.
Zobacz także: Nie żyje znany raper! Miał tylko 49 lat
Zobacz więcej zdjęć. Pogrzeb Pono. Grób rapera utonął w kwiatach