Eurowizja: Kontrowersje wokół reprezentacji Izraela
W przyszłym roku Eurowizja zawita do wiedeńskiej Wiener Stadthalle. Chociaż do pierwszego półfinału jest jeszcze trochę czasu, to konkurs już wzbudza ogromne kontrowersje. Wszystko za sprawą udziału w wydarzeniu reprezentacji Izraela, który od dwóch lat prowadzi intensywne działania wojenne na terenie Strefy Gazy. ONZ oraz liczne organizacje humanistyczne mówią wprost o ludobójstwie dokonywanym na Palestyńczykach. Liczba zabitych rośnie z każdym dniem.
Na całym świecie organizowane są protesty. Nie ominęły one również Eurowizji. Udział Izraela w konkursie wywołał falę oburzenia już w 2024 roku. Niektóre organizacje twierdziły, że obecność tego kraju w konkursie legitymizuje jego działania w Strefie Gazy. Przypomnijmy, że gdy Rosja najechała na Ukrainę, organizatorzy Eurowizji niemal natychmiast zadecydowali o usunięciu reprezentacji Rosji z rywalizacji.
Za to Izrael nadal bierze udział w konkursie i do tego zajmuje wysokie miejsca. W 2024 roku atmosfera za kulisami Eurowizji była bardzo napięta. Wielokrotnie dochodziło do skandali, w których centrum była delegacja Izraela. Na ataki z ich strony szczególnie narażone były osoby, które nie kryły swojego poparcia dla Palestyny.
Zobacz również: Luna o skandalicznym zachowaniu na Eurowizji. "Delegacja Izraela zaczepiała i prowokowała"
Eurowizja 2026: Polska wycofa się z konkursu? Ministra kultury komentuje
Sytuacja była napięta również w tym roku. Podczas półfinałowego i finałowego występu Eden Golan, gwizdy publiczności zostały wyciszone. Zamiast tego puszczono taśmę z oklaskami. Krótko po zakończeniu ubiegłorocznego finału zwycięzca Eurowizji 2025, wyraził rozczarowanie obecnością Izraela w konkursie.
To bardzo rozczarowujące, że Izrael nadal bierze udział w konkursie. Chciałbym, aby w przyszłym roku Eurowizja odbyła się w Wiedniu, bez Izraela. Ale piłeczka jest po stronie EBU. My, artyści, możemy jedynie zabrać głos w tej sprawie - stwierdził JJ hiszpańskiej gazecie "El País".
Europejska Unia Nadawców oraz austriacki ORF rozpoczęły przygotowania do 70. Konkursu Piosenki Eurowizji. Już wiadomo, że i tym razem nie obędzie się bez kontrowersji. Kolejne kraje coraz głośniej mówią o bojkocie wydarzenia. Nadawcy publiczni z Hiszpanii, Irlandii, Holandii oraz Słowenii już zapowiedzieli wycofanie się z konkursu, jeśli pojawi się w nim Izrael. W Islandii przestano promować konkurs. Również Szwecja, Belgia i San Marino rozważają bojkot Eurowizji.
A co z Polską? Głos w tej sprawie wzięła ministra kultury i dziedzictwa narodowego. Marta Cienkowska w rozmowie z TOK FM powiedziała, że jeśli reprezentacja Izraela będzie brać udział w konkursie, to Polska powinna się z niego wycofać.
Bardzo bym chciała, żeby Eurowizja i udział Polski nie był wydarzeniem politycznym. Powiem swoje osobiste zdanie: uważam, że nie powinniśmy brać udziału w Eurowizji, jeśli będzie w niej Izrael - stwierdziła.
Kilka dni temu na portalu Pudelek ukazało się oświadczenie przesłane przez TVP. Jej przedstawiciele przekazali, że "Telewizja Polska z uwagą śledzi dyskusję wokół kształtu przyszłorocznej Eurowizji". Na razie nie zapadły jednak żadne decyzje.
Zobacz również: Milczenie już nie wystarczy. Polskie i światowe gwiazdy o Palestynie