Ewa Krasnodębska świętowała setne urodziny!
Ewa Krasnodębska urodziła się 9 lipca 1925 roku w Warszawie. W minioną środę aktorka obchodziła swoje setne urodziny. Z tej okazji w środowy wieczór odbyło się wyjątkowe spotkanie z aktorką. Solenizantka czekała na gości w salonie kulturalnym "Kalinowe Serce" na warszawskim Żoliborzu. Niedaleko znajduje się dom Kaliny Jędrusik.
Aktorka świętowała urodziny w gronie najbliższych osób, wśród których nie zabrakło innych wybitnych artystów. Krasnodębskiej najlepsze życzenia złożył m.in. Krzysztof Zanussi. Aktorka oraz jej goście mogli rozkoszować się aż dwoma tortami. Relacja z wydarzenia pojawiła się na facebookowym profilu Teatru Telewizji TVP.
Sala pękała w szwach. Jubilatka w świetnej formie - dzieliła się wspomnieniami - napisano pod zdjęciami z urodzin artystki.
Ewa Krasnodębska ma za sobą bardzo barwne życie. Chociaż spotkało ją wiele przykrości i trudów, to woli pamiętać o tym, co dobre.
Nie rozpamiętuję przeszłości. Zachowuję to, co dobre, nie biadolę nad tym, co było złe - mówiła wywiadzie dla "Gościa niedzielnego".
Krasnodębska była jedynym dzieckiem Mariana Krasnodębskiego i Marii z Badowskich. Ojciec przyszłej aktorki był żołnierzem I Brygady Legionów Piłsudskiego i piastował wysokie stanowisko urzędnicze. Matka pochodziła z rodziny o artystycznych tradycjach, sama była absolwentką ASP.
Zobacz również: Była jedną z najpiękniejszych polskich aktorek. Dla miłości rzuciła wszystko. Zmarła w zapomnieniu
Ewa Krasnodębska przyciągała wzrok na ekranie, zachwycała w teatrze
Przyszła aktorka w dzieciństwie często się przeprowadzała. Razem z rodzicami mieszkała m.in. w Marcelinie, Hrubieszowie czy Mławie. W 1939 roku na krótko zamieszkali w Warszawie. Po zbombardowaniu stolicy wrócili do Mławy. Ewa Krasnodębska jako nastolatka musiała pod przymusem pracować dla Niemców.
Po wojnie wyjechała do Włocławka. Tam w 1946 roku zdała maturę. Zachęcona przez ojca postanowiła zdawać do szkoły aktorskiej. Na studia dostała się bez trudu, a na ekranie zadebiutowała filmem "Za wami pójdą inni" jeszcze przed uzyskaniem dyplomu. W trakcie swojej owocnej kariery zagrała w takich produkcjach jak: "Nikodem Dyzma", "Awantura o Basię", "Marysia i Napoleon".
Krasnodębska najlepiej czuła się na deskach teatrów. Związana była z najważniejszymi teatrami w Warszawie - Teatrem Polskim, Dramatycznym i Narodowym. Krytycy nie mogli się jej nachwalić.
Jest jeszcze w tym spektaklu dalsze zjawisko godne uwagi. To rola Pani, w obu aktach grana przez tę samą artystkę. Ewę Krasnodębską. W tekście Geneta to postać "wtórna", konfrontacja wyobraźni i przeżyć pokojówek z ich rzeczywistością. W spektaklu Matuszewskiego i w realizacji Krasnodębskiej już samo pojawienie się Pani wywiera wrażenie. Wchodzi na scenę w takt walca szczęśliwa i zalotna, rozbawiona, choć powinna być zgnębiona aresztowaniem kochanka. Gra więc podwójnie. Jej słowa, na wpół szczere, przeczą zachowaniu, uśmiechom, ruchom, powabom. To również przenosi spektakl w sfery metaforyczne - Cytuje słowa krytyka Wojciech Natanson portal E-teatr.pl.
Zobacz również: 85-letni gwiazdor PRL-u poślubił 25-latkę. Przed śmiercią zmienił testament i zostawił ją z niczym!
Ewa Krasnodębska przeżyła porażenie piorunem oraz śmierć kliniczną
Była żoną starszego o pięć lat dziennikarza i dyplomaty Jana Zakrzewskiego. W pod koniec grudnia 1952 roku powitali na świecie syna Andrzeja. Z mężem oraz synem zwiedzili pół świata. Na dłużej osiedlili się we Francji oraz Stanach Zjednoczonych. Podczas pobytu we Francji nawiązała współpracę z Telewizją Polską, dla której przeprowadziła szereg wywiadów z gwiazdami światowego kina. W gronie jej gości znaleźli się m.in. Gina Lollobrigida, Gregory Peck, Ingrid Bergman, Michèle Morgan. Z USA przywiozła zbiór reportaży i felietonów.
Po 1969 roku Krasnodębska znacznie ograniczyła swoją aktorską działalność. Na ekrany wróciła po śmierci męża. Jej ostatnimi projektami są "Obce ciało" oraz "Facet (nie)potrzebny od zaraz" z 2014 roku.
Ewa Krasnodębska nadal cieszy się znakomitą formą oraz ogromną pogodą ducha. "Nie mam żadnych dolegliwości i na nic nie narzekam" - mówiła w rozmowie z dziennikarzem Maciejem Klocińskim powiedziała. W przeszłości wiele razy ocierała się o śmierć. Przeżyła porażenie piorunem w teatralnej garderobie, zatrucie belladonną w sanatorium w Krynicy Górskiej oraz poważny wypadek.
Raz prawie znalazłam się na tamtym świecie. Przejechał mnie motocykl. Przeżyłam wylew krwi do mózgu i śmierć kliniczną. Patrzyłam zdziwiona z rogu sali na siebie leżącą na noszach. Na dwa tygodnie straciłam wzrok - wspominała w "Gościu niedzielnym".
Zobacz również: Pola Raksa od trzech dekad nie pokazuje się publicznie. Kultowa rola była jej przekleństwem?
Polecany artykuł:
