Nowe ustalenia ws. wypadku Katarzyny Stoparczyk. Jest więcej pytań niż odpowiedzi?

2025-09-15 5:09

Katarzyna Stoparczyk zginęła tragicznie w piątek, 5 września. Prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie wypadku, do którego doszło na drodze ekspresowej S19. Według nowych doniesień pojawiło się wiele wątpliwości. Śledczy apelują do świadków, by zgłaszali się na policję. Co wiadomo o przyczynach tragedii?

Znana jest przyczyna śmierci Katarzyny Stoparczyk

W miniony piątek w Jeżowem pod Niskiem doszło do tragicznego wypadku. Na drodze ekspresowej S19 w kierunku Rzeszowa tuż przed godziną 15 zderzyły się dwa samochody osobowe. Śmierć poniosły dwie osoby, a trzy zostały ranne i przetransportowane do szpitala. Wśród ofiar była Katarzyna Stoparczyk. Ceniona dziennikarka miała zaledwie 55 lat.

W wypadku brały udział dwa samochody: czarna skoda octavia i biała skoda scala. Jak przekazała "Super Expressowi" podkomisarz Katarzyna Pracało, rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Nisku, Katarzyna Stoparczyk była pasażerką czarnej skody, za kierownicą której siedział 29-letni mężczyzna. Kierowcą drugiego z pojazdów był 61-letniego mężczyzna z Rzeszowa. Razem z nim jechało jeszcze dwóch innych mężczyzn. Jeden z nich zginął na miejscu.

Kilka dni temu przekazano wyniki sekcji zwłok ofiar. Prokurator Piotr Walkowicz poinformował, że przyczyną śmierci Katarzyny Stoparczyk był rozległy uraz wielonarządowy wewnętrzny, natomiast 57-letni mężczyzna zmarł z powodu urazu czaszkowo-mózgowego.

Zobacz również: Anna Popek opowiedziała o mężu i dzieciach Katarzyny Stoparczyk. Dziennikarka chroniła ich prywatność

Prokuratura apeluje ws. wypadku Katarzyny Stoparczyk 

Policja w Nisku pracuje pod nadzorem prokuratury prowadzi śledztwo, które ma wyjaśnić przyczyny tragedii. Czynności cały czas trwają. Przesłuchiwani są świadkowie, gromadzony jest materiał dowodowy. Prokuratura sprawdza, czy 61-letni kierowca białej skody był pod wpływem alkoholu – jego krew została zabezpieczona do analizy, ponieważ na miejscu nie było możliwości przeprowadzenia testu alkomatem.

Śledczy skupiają się na ustaleniu dokładnego przebiegu wypadku. Mimo nowych ustaleń okoliczności wiele kwestii nadal jest nierozwiązanych. Prokurator Piotr Walkowicz w rozmowie z "Faktem" stwierdził, że istnieje wiele wątpliwości.

Prokuratura próbuje dowiedzieć się, dlaczego biała skoda poruszała się z tak niską prędkością. Czy odpowiadała za to awaria pojazdu? Jak stwierdził prokurator, "zachowania osób kierujących były złożone". Na razie nie wiadomo, kto doprowadził do wypadku. Nie wiadomo też, jak Katarzyna Stoparczyk znalazła się na jezdni, skoro miała zapięte pasy.

Tutaj pośpiech jest niewskazany, tu jest wszystko bardzo złożone. Ten wypadek to nie jest taki prosty wypadek, o którym wszystko wiadomo. [...]

Musimy ustalić, kto na miejscu pierwszy pomógł. Czy ta pani mogła o własnych siłach opuścić pojazd, czy ktoś pomógł w ewakuacji jej z pojazdu? Na pewno pasy były zapięte, bo obraz sekcyjny na to na to wskazuje. A potem trwały czynności ratownicze nie tylko strażaków, ale podejrzewam, że również osób, które najechały na to jako pierwsze, czyli innych uczestników drogi, którzy mogli tutaj służyć pomocą. Musimy to ustalać i weryfikować - przekazał prokurator Piotr Walkowicz.

Prokurator zaapelował przy tym do świadków wydarzenia, by zgłaszali się do Prokuratury Rejonowej w Nisku bądź do policji. Jeśli ktoś nie może osobiście stawić się na miejscu, może skontaktować się telefonicznie lub mailowo. 

Możemy też zapewnić możliwość przesłuchania ich w miejscu zamieszkania na drodze pomocy prawnej, bo te wszystkie osoby, które tam były na miejscu i są świadkami, proszone są o zgłaszanie się i będziemy wtedy mogli wykonać z nimi czynności - dodał prokurator.

Zobacz również: Opisał dramatyczną akcję ratunkową po wypadku Katarzyny Stoparczyk! Jedna osoba na jezdni, jedna zakleszczona w aucie

Super Express Google News
Sonda
Czy lubiłeś/aś słuchać rozmów Katarzyny Stoparczyk z dziećmi
Tak wyglądał pogrzeb Stanisława Sojki

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki