Jak doszło do wypadku, w którym zginęła Kasia Stoparczyk?
Według ustaleń, na drodze ekspresowej rozpędzona skoda octavia prowadzona przez 29-latka najechała na białą skodę scalę. Ta ostatnia poruszała się bardzo wolno z powodu awarii technicznej. W środku było kilka osób – część zdołała wyjść o własnych siłach, ale pasażerowie tylnej kanapy odnieśli najcięższe obrażenia. 57-letni mężczyzna zginął na miejscu, a dziennikarka, która podróżowała drugim autem, znalazła się na jezdni. Strażacy przez długi czas prowadzili reanimację, jednak mimo wysiłków lekarzy i ratowników nie udało się jej uratować.
Kobieta, która podróżowała czarną skodą, znajdowała się już poza pojazdem, na jezdni. Strażacy, którzy przybyli na miejsce w pierwszej chwili starali się podjąć czynności ratunkowe. Prowadzili resuscytację do czasu przybycia zespołu ratownictwa medycznego. Te próby nie przyniosły rezultatów i na mocy decyzji ratowników medycznych odstąpiono dalszych czynności ze względu na stwierdzenie zgonu
- relacjonował "Faktowi" starszy brygadier Ireneusz Szewczyk, rzecznik Komendanta Powiatowego PSP w Nisku.
Wyniki sekcji zwłok ofiar wypadku na S19 w Jeżowem
Śledztwo w sprawie tragedii prowadzi Prokuratura Rejonowa w Nisku. W Zakładzie Medycyny Sądowej w Krakowie przeprowadzono sekcję zwłok obu ofiar. Prokurator Piotr Walkowicz poinformował, że przyczyną śmierci Katarzyny Stoparczyk był rozległy uraz wielonarządowy wewnętrzny, natomiast 57-letni mężczyzna zmarł z powodu urazu czaszkowo-mózgowego.
Wynika z niej, że przyczyną śmierci kobiety był uraz wielonarządowy wewnętrzny, natomiast mężczyzna zmarł z powodu urazu czaszkowo-mózgowego.(...) Czynności cały czas trwają. Przesłuchiwani są świadkowie, gromadzony jest materiał dowodowy. Zbieramy wszystkie informacje i dowody, które umożliwią nam wyjaśnienie przyczyn i okoliczności tego tragicznego zdarzenia
- powiedział Piotr Walkowicz, prokurator rejonowy w Nisku w rozmowie z TVN24. Podkreślono, że w chwili wypadku dziennikarka miała zapięte pasy bezpieczeństwa.
Dalsze ustalenia i wątpliwości
Wciąż badane są wszystkie okoliczności zdarzenia. Prokuratura sprawdza, czy 61-letni kierowca białej skody był pod wpływem alkoholu – jego krew została zabezpieczona do analizy, ponieważ na miejscu nie było możliwości przeprowadzenia testu alkomatem. Postępowanie toczy się z art. 177 § 2 kodeksu karnego – czyli za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Grozi za to kara od sześciu miesięcy do ośmiu lat pozbawienia wolności.
Ostatnia wiadomość Stoparczyk
Szczególnie poruszający jest fakt, że zaledwie kilka minut przed wypadkiem, o godzinie 14:39, Katarzyna Stoparczyk wysłała SMS-a do Biura Literackiego: „Zrobię, żeby wszystko było najlepiej”. Miała wziąć udział w wydarzeniu „Po stronie kultury” w Stroniu Śląskim i do końca mocno angażowała się w przygotowania. Współpracownicy wspominają ją jako osobę pełną pasji, profesjonalizmu i oddania. „Nikt tak 'najlepiej' jak Kasia nie potrafił. I nikt jej w tym 'najlepiej' nie zastąpi” – napisano we wzruszającym pożegnaniu.
Zobacz też: Kołaczkowską i Soykę żegnała słowami prosto z serca. Nikt nie przypuszczał, że tak szybko podąży za nimi