Serce pęka

Bartuś i jego rodzice zginęli w strasznym wypadku. Napis na grobowcu wywołuje morze łez. "Tak krótko żyliśmy..."

2023-07-09 5:05

Adrian, Bartuś i Ada zginęli, przeżyła tylko 1,5 roczna Asia - to bilans tragicznego w skutkach wypadku, do którego doszło 19 czerwca 2023 roku na Węgrzech. Dramat rodziny z Włocławka jest trudny do opisania. Napis, który pojawił się na rodzinnym grobowcu sprawia, że łzy płyną same. Wstrząsającą historię przypominamy na se.pl.

Jechali na wymarzone wakacje do Chorwacji. To był wczesny poranek, na zegarkach nie było jeszcze ósmej. Osobowy opel uderzył z dużą prędkością w naczepę ciężarowego mercedesa na polskich numerach rejestracyjnych, który zaczął hamować z powodu przebicia opony. 4-letni Bartuś, 31-letni Adrian i 29-letnia Ada z Włocławka zginęli. Przeżyła 1,5 roczna Asia, która trafiła już pod opiekę rodzinyKoleżanka mamy półtorarocznej dziewczynki założyła w sieci zbiórkę pieniędzy. Środki mają pomóc dziewczynce i jej bliskim.

- Chcę choć w niewielkim stopniu wspomóc ich w tym trudnym czasie. Nic więcej nie możemy zrobić. Żadne słowa nie oddadzą tego co chciałoby się rzec. Nie ma słów pocieszenia - napisała pani Aneta w serwisie zrzutka.pl. Do czwartku (6 lipca 2023 r.), do godziny 14:20 zebrano prawie 60 tysięcy złotych. Maleńkiej Asi pomaga również Marek A. Pietrzak, konsul honorowy Węgier w Bydgoszczy.

Czytaj więcej o sprawie: Ada, Bartuś i Adrian zginęli w koszmarnym wypadku na Węgrzech. Przejmujące słowa: "To nie mogła być jego wina"

Bartuś i jego rodzice zginęli na Węgrzech. Pogrzeb we Włocławku

Rodzina z Włocławka została pochowana na cmentarzu komunalnym przy al. Chopina. Spoczęły tam trzy urny z prochami Ady, Adriana i Bartusia. Przejmujący pogrzeb odbył się w czwartek (6 lipca 2023 r.). Na rodzinnym kolumbarium pojawił się napis, obok którego nie można przejść obojętnie. - Tak krótko żyliśmy. A tak żyć chcieliśmy. Bóg tak chciał. Odejść musieliśmy - przeczytał nasz dziennikarz.

Zdjęcia z cmentarza we Włocławku znajdziecie w galerii.

Adrian (+31 l.) pracował jako zawodowy kierowca w komunalnej firmie. Jego koledzy z pracy są przekonani, że do tragicznego wypadku nie doszło z jego winy. - To młody chłopak był. Pracował u nas chyba dopiero od pięciu lat, może trochę dłużej. Dla nas wszystkich, którzy go znali to wielka tragedia - powiedział "Super Expressowi" jeden z pracowników firmy Saniko we Włocławku (woj. kujawsko-pomorskie). - On pracował jako kierowca, był dobrym kierowcą. Ten wypadek to nie mogła być jego wina. Oni wpadli pod tira. Nie mieli szans - dodał inny kierowca z włocławskiej firmy. Koledzy i koleżanki pana Adriana towarzyszyli mężczyźnie w ostatniej drodze.

Do tematu będziemy wracać. Jednocześnie przyłączamy się do wyrazów współczucia, kierowanych w stronę pogrążonej w żałobie rodzinie i bliskich.

Sonda
Wierzysz w życie po śmierci?
Groby polskich rajdowców. Kierowcy ginęli w strasznych wypadkach. Niezapomniani
Listen on Spreaker.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki