Chorej mamie został po Mateuszu tylko ciśnieniomierz. Współlokator zadźgał go i poćwiartował ciało

2025-12-09 10:13

Nie milkną echa po zbrodni, do jakiej doszło w Słupsku (woj. pomorskie). 19-letni Alan G. miał zadźgać nożem 31-letniego Mateusza D., a następnie poćwiartować jego ciało. Po wszystkim zwłoki zakopał w parku. Rodzina Mateusza wciąż nie może uwierzyć w to, co się stało. Pani Lucynie, schorowanej mamie 31-latka, po ukochanym synu został tylko sprezentowany ciśnieniomierz.

Super Express Google News
  • W Słupsku doszło do brutalnego morderstwa 31-letniego Mateusza D. przez jego współlokatora, Alana G.
  • Zabójstwo miało podłoże rabunkowe, a ciało ofiary zostało poćwiartowane i zakopane w parku.
  • Sprawdź, jak rodzina Mateusza zareagowała na żądanie okupu i w jaki sposób policja odkryła makabryczną prawdę.

Do nowych informacji o zbrodni w Słupsku dotarli reporterzy programu "Uwaga!" w stacji TVN. Mateusz D. urodził się w Miastku, gdzie skończył szkołę gastronomiczną. Za pracą pojechał do Słupska, gdzie był parkingowym. Mateusz D. mieszkał tam ze współlokatorami. Jednym z nich był 19-letni Alan G. Podejrzany o zabójstwo pochodzi ze wsi pod Gdańskiem. Z zamordowanym Mateuszem mieszkał od kilku miesięcy.

Według ustaleń reporterów "Uwagi", Alan G. nie miał stałej pracy. Łapał się dorywczych zajęć. Finansowo wspomagała go matka, mieszkająca w Holandii. Z ojcem 19-latek kontaktu nie ma. Mężczyzna ma problemy z alkoholem. W mieszkaniu, gdzie doszło do zbrodni, przez jakiś czas miała mieszkać siostra Alana G. Kobieta niedawno wyprowadziła się stamtąd.

Choć mężczyźni mieszkali pod jednym dachem, nie układało się między nimi. Znajomi Mateusza wspominają w rozmowie ze stacją TVN, że Alan G. nie dbał o porządek w mieszkaniu i podbierał mu rzeczy, np. buty. Jeden z przyjaciół Mateusza wspomina, że współlokatorzy chcieli pozbyć się stamtąd 31-latka, robiąc mu na złość, np. zostawiając otwarte okna w jego pokoju.

Mateusz chciał zamontować w pokoju zamek, zamykany na klucz, na co nie zgodził się właściciel wynajmowanego mieszkania. Współlokatorzy mieli przeszukiwać pokój Mateusza.

Zamordowany 31-latek miał dwóch chorych braci. Choruje też jego mama, pani Lucyna. Kobieta cierpi na Parkinsona. Po ukochanym synu został jej tylko ciśnieniomierz, który dostała od Mateusza w prezencie.

Pani Lucyna wspomina syna jako pomocnego, spokojnego człowieka. Pan Maciej, jego brat, mówi, że Mateusz kochał zwierzęta. Lubił go każdy znajomy.

Dramat rozegrał się 24 listopada. Według relacji słupskiej prokuratury, Alan G. zwabił Mateusza D. do łazienki. Tam dźgnął go pięciokrotnie w okolicach serca. Na tym nie koniec. Alan G. miał poćwiartować zwłoki ofiary, spakować je w walizce i przynieść do jednego z parków w Słupsku. Tam ciało Mateusza D. zostało zakopane.

Niepokój narastał, gdy Mateusz, zwykle sumienny i pracowity, nie pojawił się w pracy. Szefostwo zgłosiło zaginięcie. Mama Mateusza próbowała się do niego dodzwonić, ale telefon był wyłączony. Po kilku dniach przyszła wiadomość, mrożąca krew w żyłach.

- Zapewne nie chcielibyście stracić swojego syna, prawda? Przygotujcie 100 tys. złotych w czarnej teczce, by była gotowa na jutro. Jeśli powiadomicie o tym policję, dowiemy się o tym i ta jednorazowa umowa nie będzie ważna i nigdy już go nie zobaczycienapisano z telefonu Mateusza D.

Rodzina 31-latka chciała zapłacić, ale nie mieli takiej sumy. Bliscy Mateusza poszli na policję. Mundurowi szukali mężczyzny. Na komisariat zgłosił się Alan G., współlokator Mateusza. Zgłosił, że to poszukiwany D. napadł na niego i ukradł mu telefon.

Funkcjonariusze weszli do mieszkania, gdzie doszło do tragedii. Jak relacjonuje "Uwadze" Paweł Wnuk ze słupskiej prokuratury okręgowej, znaleziono tam telefony, rzekomo skradzione przez Mateusza D. - W pamięci jednego z nich ujawnili zdjęcia i filmy, które dokumentowały przebieg bardzo tragicznych, makabrycznych wydarzeń – mówi Paweł Wnuk przed kamerami TVN.

Po działaniach śledczych Alan G. przyznał się do zabójstwa i ujawnił miejsce zakopania ciała Mateusza D. Był to park, oddalony o kilka minut pieszej drogi od miejsca zbrodni. - Alan G. po poćwiartowaniu zwłok Mateusza wynosił je we fragmentach w walizce. Odbył cztery takie kursy. Po zakopaniu zwłok walizkę spalił - relacjonuje prokurator Wnuk. Alan G. miał zabić dla rabunku. 19-latek trafił do aresztu. Usłyszał zarzuty zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, zbezczeszczenia zwłok, usiłowania wymuszenia rozbójniczego i fałszywego zawiadomienia o przestępstwie. Grozi mu dożywocie.

CZYTAJ TEŻ: Nauczyciel zmarł w szkole. Zaniepokojeni uczniowie znaleźli 33-latka w klasie

Źródło: "Uwaga!" / TVN

Sonda
Czy dożywocie to odpowiednia kara za zabójstwo?
Pokój Zbrodni - Madaleine MacCann

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki