Skazani bronili Dawida. Uczestnicy śmiertelnego pobicia na Nowym Świecie Sebastian W. i Łukasz G. zeznawali przed sądem

2025-11-06 18:43

Przed Sądem Okręgowym w Warszawie toczy się proces w sprawie zabójstwa Macieja († 29 l.) na Nowym Świecie. Zdaniem prokuratury to Dawid Mirkowski (27 l.) zadał mu śmiertelne ciosy ostrym narzędziem. Jego dwaj koledzy prawomocnie skazani w tej samej sprawie tym razem zeznawali jako świadkowie. Obaj przekonywali, że żaden z nich nie miał przy sobie tamtej nocy noża.

Zabójstwo na Nowym Świecie w Warszawie. Skazani Sebastian W. i Łukasz G. zeznawali przed sądem

Przed Sądem Okręgowym w Warszawie toczy się proces w sprawie zabójstwa Macieja († 29 l.) na Nowym Świecie. Zdaniem prokuratury to Dawid Mirkowski zadawał ciosy nożem. Jego dwaj koledzy prawomocnie skazani w tej samej sprawie tym razem zeznawali jako świadkowie.

Trzej koledzy pierwszy raz od tragicznego pobicia stanęli ze sobą twarzą w twarz. Sąd wezwał na świadków dwóch skazanych w odrębnym postępowaniu Sebastiana W. (26 l.) i Łukasza G. (30 l.). Obaj usłyszeli w ubiegłym roku wyrok 7 lat więzienia za udział w śmiertelnym pobiciu 29-latka w maju 2022 r. Główny podejrzany, Dawid Mirkowski, uciekł do Turcji wykorzystując dowód osobisty swojego brata. W grudniu 2024 r. na mocy ekstradycji trafił do Polski i usłyszał zarzut zabójstwa.

W czwartek (6 listopada) pierwszy zeznawał Sebastian W. Opowiadał, jak feralnej nocy bawił się w klubie. W pewnej chwili Dawid miał źle się poczuć, więc wyszli z lokalu i ruszyli Nowym Światem w stronę palmy. Po drodze zaszli jeszcze do pubu po drinki. – Po wyjściu staliśmy przy sklepie monopolowym. Pamiętam, że nagle był jakieś krzyki. Po chwili Dawid leżał na ziemi, a poszkodowany stał nad nim. Wtedy chciałem go uderzyć. Uchylił się, ja upadłem i zostałem przez niego zaatakowany – zeznawał świadek. Twierdził, że następnie 29-latek zaczął szarpać się z Mirkowskim. Bójka przeniosła się do pobliskiej bramy. – Podbiegałem i kopałem poszkodowanego. Potem puścił Dawida. Nie wyglądał jakby potrzebował pomocy. Wstał normalnie i odszedł – mówił W.

Zarzekał się przy tym, że żaden z nich nie miał wtedy przy sobie noża. – Byliśmy przeszukani przed wejściem do klubu przez ochronę – przekonywał. Wątek noża pojawił się też w zeznaniach taksówkarza, który po bójce odwoził całą trójkę do domów. Siedzący z przodu Sebastian W. miał mu wtedy pokazać ostrze. Przed sądem kategorycznie temu zaprzeczył. Zapytany przez sędzię Annę Kuzaj skąd na ciele ofiary znalazły się rany od ostrego narzędzia, odparł: – Nie wiem, do dzisiaj się nad tym zastanawiam.

Z jego wyjaśnień złożonych w poprzednim procesie wynikało, że bił Macieja „przed i po użyciu noża”. – Nie potwierdzam tych wyjaśnień, to była linia obrony przyznanego mi z urzędu adwokata. Nie wiem, dlaczego sugerował użycie noża, skoro od początku mówiłem, że żaden z nas go nie miał. W tamtym dniu byłem po silnych lekach od psychiatry przepisanych mi w areszcie śledczym, dlatego tak powiedziałem – tłumaczył.

Ekstradycja podejrzanego o zabójstwo na Nowym Świecie

Maciej zginął, koledzy Dawida mówią, że nie widzieli noża

Drugi zeznawał Łukasz G. On również został doprowadzony z zakładu karnego, gdzie odsiaduje wyrok. Podobnie opisywał początek wieczoru i zabawę w klubie. Przyznał, że w środku doszło do awantury z innymi uczestnikami zabawy. Wtedy zostali wyproszeni przez ochronę i poszli do innego lokalu przy Nowym Świecie. – Po wyjściu z niego poszliśmy w stronę ronda. Zobaczyliśmy grupę dziewczyn, które zaczęliśmy w głupi sposób zaczepiać. Kazały nam sp******ać. No i ja dla głupiej zabawy wyjąłem lód ze swojej szklanki i rzuciłem w ich stronę – zeznawał.

Wtedy miał do nich podejść Maciej. Wywiązała się szarpanina, G. próbował go uderzyć. – Dawid z pokrzywdzonym leżał na ziemi. Do bramy podbiegł też Sebastian. Próbowałem tę bójkę rozdzielić, odpychając uczestników zdarzenia i tych, którzy nie byli z nami, bo tam w pewnym momencie było dużo osób – mówił G.

Z jego relacji wynika, że pokrzywdzony po chwili wstał i poszedł do sklepu monopolowego. Łukasz G. ruszył za nim. – Miał krew na twarzy, poza tym nie widziałem innych ran – mówił.

Łukasz G. miał już na koncie poważne zatargi z prawem. Na początku lutego 2021 r. został skazany na trzy lata i sześć miesięcy więzienia za współudział w podpaleniu z Krzysztofem M. ps. „Fama” klubu przy ul. Foksal. Sąd Apelacyjny w Warszawie zmniejszył mu później karę do trzech lat więzienia.

Najważniejsze numery alarmowe. Czy znasz je na pamięć? Ten QUIZ może kiedyś uratować ci życie
Pytanie 1 z 10
999 – co to za numer?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki