- Rozenek świętuje w cieniu alarmów – celebrytka połączyła narodowy kryzys po przelocie dronów z własną rocznicą ślubu.
- „To zdjęcie oddaje nastroje moje i Polski” – Gonia wybrała romantyczny kadr z Radziem, by nawiązać do atmosfery zagrożenia.
- Wpis, który miał wzruszać, wywołał raczej konsternację i pytanie: przesada?
Romantyzm w cieniu dronów
Małgorzata Rozenek-Majdan opublikowała na Instagramie zdjęcie w romantycznym klimacie – z Radkiem w objęciach, tuż nad taflą jeziora, we mgle przypominającej kadr z filmu. Fotografia miała symbolizować „bliskość i czułość”, ale szybko okazało się, że kontekst, który do niej dopisała, budzi mieszane uczucia. „To nie jest fotografia z tamtego dnia, ale niesie w sobie to, co najważniejsze – bliskość, czułość i pewność, że rodzina jest fundamentem” – zaczęła niewinnie.
Zobacz: Joanna Racewicz o dronach nad Polską: „Bardzo łatwo podpalić lont"
Następnie Rozenek dodała jednak, że wybrała to konkretne zdjęcie ze względu na… klimat, który – jej zdaniem – idealnie oddaje nastroje po ataku dronów.
Wybrałam właśnie to ujęcie, bo jego rozmazany, niepokojący klimat lepiej oddaje dzisiejsze nastroje – moje i Polski. W dniu, w którym docierają do nas wiadomości o wtargnięciu dronów w naszą przestrzeń powietrzną, trudno o beztroskę
– napisała. I tu właśnie zaczęły unosić się brwi internautów. Bo czy naprawdę przylot rosyjskich dronów na Polskę to najlepsze tło do wspominania ślubu i wrzucania romantycznych fotek z Radziem?
Rocznica ślubu w narodowym sosie?
Rozenek kontynuowała swój emocjonalny wpis, mieszając narodową grozę z prywatną radością.
Kolejny rok małżeństwa przypomina mi, że prawdziwa siła rodzi się z bliskości. Z obecności tych, z którymi dzielimy codzienność. Z patrzenia, jak dorastają nasi synowie – i z poczucia, że razem tworzymy dla nich bezpieczny świat, niezależnie od tego, co dzieje się wokół
– napisała. Na koniec dołożyła jeszcze bardziej podniosłą nutę, tym razem już wprost odnosząc się do „wspólnoty narodowej”. „A jako wspólnota – my, Polacy – musimy trzymać się razem. Bo tylko wtedy naprawdę jesteśmy silni. Będzie dobrze…” – zakończyła.
Trudno nie odnieść wrażenia, że Gonia chciała połączyć wszystko w jednym: rocznicę ślubu, miłość do Radka, dumę z rodziny i narodowy apel w obliczu rosyjskiej prowokacji. Problem w tym, że wyszło… co najmniej dziwnie.
Niektórzy powiedzą, że to piękny gest – że w obliczu zagrożenia pokazuje wartość rodziny i jedności. Inni, i chyba jest ich sporo, łapią się za głowę: naprawdę trzeba było wykorzystywać sytuację, by podbić wagę własnej rocznicy? Wpis Rozenek jest kolejnym przykładem na to, że celebryci potrafią wplatać swoje życie prywatne absolutnie wszędzie. Nawet tam, gdzie zwyczajnie nie wypada. Czy Gonia przesadziła?
Galeria: Tak mieszka Staś Rozenek w Paryżu. Pokój w luksusowym akademiku wysprzątała mu mama