Dopiero na dzień przed pogrzebem media obiegła informacja o śmierci Jana Tatarskiego. O odejściu aktora znanego z desek teatrów oraz takich produkcji jak kultowy "Brunet wieczorową porą" poinformowała rodzina. W sieci pojawił się nekrolog. To w nim podano, gdzie i kiedy odbędą się ostatnie pożegnanie oraz pochówek.
Zobacz także: Nagranie domu pogrzebowego łamie serce. To już 2 miesiące od pożegnania Asi Kołaczkowskiej. Tak wygląda jej grób!
Nekrolog Jana Tatarskiego
Aktor zmarł w wieku 77 lat, od dawna już nie występował w filmach ani serialach. Rodzina poinformowała w nekrologu, co z pogrzebem. Na jaw wyszła też data śmierci Tatarskiego, który odszedł 21 września.
21 września 2025 roku zmarł w wieku 77 lat Jan Tatarski. Nabożeństwo żałobne odbędzie się dnia 2 października 2025 roku o godzinie 10.00 w Parafii bł. Władysława z Gielniowa ul. Przy Bażantarni 3 w Warszawie, po którym nastąpi odprowadzenie Zmarłego na Cmentarz Powązki Wojskowe ul. Powązkowska 43/45. Kondukt wyruszy od Bramy Głównej o godzinie 12:00. O czym zawiadamia pogrążona w głębokim smutku Rodzina - czytamy w nekrologu umieszczonym na stronie nekrologi.wyborcza.pl.
Zobacz także: Na nowych zdjęciach trudno go rozpoznać. Ryszard Rynkowski przytłoczony rodzinnym dramatem
Koledzy po fachu pożegnali Tatarskiego
Śmierć Tatarskiego jest ciosem dla jego najbliższych, ale nie tylko. Na Facebooku pożegnał go aktor Andrzej Prus.
Wiele lat wspólnej pracy na scenie, w filmie. Za wcześnie Janku, za wcześnie. Smutno - napisał.
Wiktor Zborowski dodał:
Smutno.
Zobacz także: Nie żyje Claudia Cardinale. Gwiazda miała 87 lat. Co się stało?
Jan Tatarski kształcił się w zawodzie aktora pod koniec lat 60., a w 1971 r. został absolwentem PWST w Warszawie. Od tego czasu grał w teatrach, pojawiał się w filmach i serialach. Widzowie pamiętają go zwłaszcza z roli Jasia, praktykanta w produkcji "Brunet wieczorową porą".
Zobacz także: Ewa Serwa straciła męża. Aktor odszedł nagle. "Umawialiśmy się na kawę. Los zdecydował inaczej"
Zobacz więcej zdjęć. Tak wygląda grób żony Ryszarda Rynkowskiego. Nie utonął pod wieńcami - nie bez powodu