Wojciech Mann był gościem "Prześwietlenia", programu nagrywanego przez Janusza Schwertnera. Odpowiedział na kilka trudnych pytań, również o najgorsze - śmierć.
Mann jest starszy od swojego ojca. Ten zmarł jako 64-latek
Wojciech Mann jest dojrzałym 77-letnim mężczyzną - w styczniu przyszłego roku skończy 78 lat. Nic dziwnego, że coraz częściej myśli o śmierci - swojej i swoich bliskich. Sam stracił ojca, który był dla niego bardzo ważnym człowiekiem, jako 27-latek. Artysta Kazimierz Mann odszedł za wcześnie, bo w wieku zaledwie 64 lat. Obecnie Wojciech jest już od swojego taty sporo starszy, podobnie jak jego syn jest starszy od niego samego w momencie straty rodzica.
To jest niesamowite. Często w moich myślach, których nie udostępniam nikomu, taką sobie tworzę fantazję, że spotykam się z ojcem. Spotkałbym człowieka młodszego ode mnie z moją wiedzą na temat wydarzeń, które działy się już bez niego. Jakie byśmy znaleźli porozumienie? - pytał Mann.
Zobacz także: Wojciech Mann w przejmujących słowach wspomina Kasię Stoparczyk. "Miała przed sobą mnóstwo planów"
Boi się śmierci?
Pod koniec wywiadu rozmowa znów zaczęła toczyć się wokół ostateczności. Mann został zapytany o to, czy często myśli o śmierci. Odpowiedział prosto i szczerze:
Często myślę. Śmierć mnie otacza, bo umierają ciągle jacyś ludzie, których znałem - i z branży, i spoza branży, i młodsi ode mnie. To istnieje cały czas wokół mnie, ta świadomość, ale próbuję nie popaść w stan wegetacyjno-oczekujący na zgon. Między innymi dlatego tu przyszedłem i zrobię zaraz jakąś audycję, a potem może się z kimś trochę pokłócę,żeby, tak długo jak mogę, działało - w głowie i wszędzie.
Zobacz także: Schorowany i wychudzony Wojciech Mann wydał nagłe oświadczenie! Pisze o śmierci
Mann dodał, że nie tyle obawia się śmierci, co wiedzy o tym, że ta się zbliża. Jeśli miałby wybór, chciałby odejść spokojnie i w nieświadomości. Wyznał, jaki rodzaj umierania uważa za najbardziej przytłaczający i rodzący lęk:
Ja się boję takiej świadomości, że to za chwilę nastąpi. Chciałbym dokonać tego jakoś tak nieświadomie, może przez sen. Najstraszniejsze jest dogorywanie w szpitalu. To jest psychicznie niestety nie bardzo przyjemne.
Zobacz także: Wojciech Mann wywołał prawdziwą burzę. Terapeuta uzależnień ostro: "Sprzedał się za srebrniki"
Mann przeżył Sojkę, Kołaczkowską, Stoparczyk
W rozmowie z Januszem Schwertnerem Mann wspominał tych, którzy niedawno odeszli. Stanisław Sojka zmarł nagle 21 sierpnia, niedługo po próbie i kilka godzin przed występem na sopockiej scenie. Joanna Kołaczkowska odeszła zaledwie miesiąc przed wokalistą - miała nowotwór mózgu, a Kasia Stoparczyk zginęła 5 września w wypadku samochodowym. Niedawno odbył się też pogrzeb żony Ryszarda Rynkowskiego, która zmarła 18 września.
W takich okolicznościach trudno jest nie myśleć o śmierci, która spotka każdego:
Trzy zupełnie różne dochodzenia do tego stanu ostatecznego. Kompletnie niespodziewane w przypadku Sojki w chwili, gdy był, jak sądzę, pełen nadziei na fajny występ, był po próbie... Kasia Stoparczyk, która po prostu jechała samochodem. Szanse na to, że nie dojedzie wydawały się bardzo, bardzo małe. Jeszcze sytuacja, w której ona zginęła - wjazd innego samochodu z niewielką szybkością, ludzie, no wszystko jest możliwe. No i Joasia, która była zdiagnozowana, wiadomo było, że to jest dziadostwo, że świństwo, że to jest bardzo ohydny rodzaj nowotworu. Każde jest inne. A teraz jeszcze żona Ryśka Rynkowskiego... Są to rzeczy dołujące. Ja nie powiem: a co tam, ważne, że ja żyję. Nie, bo to się gdzieś odkłada w głowie jako świadomość tego, że musi być koniec. Tylko pytanie kiedy i jaki.
Zobacz także: Wojciech Mann schudł aż 30 kg, fani byli przerażeni! Zdradził, co zrobił, aby zrzucić wagę. Tak teraz wygląda
Zobacz więcej zdjęć. Maurycy Popiel zatańczy z mamą w "Tańcu z Gwiazdami"! Nie jest anonimowa - to aktorka
