Stanisław Sojka pozostawił pogrążoną w żałobie rodzinę
Informacja o śmierci Stanisław Sojki wstrząsnęła Polską. Muzyk zmarł nagle w czwartek, 21 sierpnia. W tym dniu miał wystąpić podczas ostatniego dnia Top of the Top Sopot Festival 2025, w ramach koncertu "Orkiestra Mistrzom – hołd dla legend". Zaledwie kilka godzin wcześniej pojawił się w Operze Leśnej na próbie. Towarzyszyła mu Natalia Grosiak, z którą wykonał przepiękną piosenkę "Cud niepamięci".
Niestety, na koncercie się nie pojawił. Transmisję z wydarzenia przerwano, a na antenie TVN24 pojawiło się oficjalne oświadczenie, w którym prowadzący festiwal podkreślili, że łączą się w bólu z rodziną zmarłego. Chwilę później artyści zgromadzeni w Sopocie wykonali w hołdzie Sojce jego słynny utwór "Tolerancja".
Stanisław Sojka pozostawił po sobie ogromny dorobek artystyczny, a przede wszystkim pogrążoną w żałobie rodzinę. Z pierwszego małżeństwa z Iwoną Suwarą doczekał się czterech synów - Jakuba (1981), Antoniego (1984), oraz bliźniaków Marcina i Jana (1992). Małżeństwo rozpadło się, gdy muzyk wdał się w romans z aktorką z Grażyną Trelą. Byli małżonkowie pozostali jednak w przyjaznych relacjach.
Kilka lat po głośnym rozstaniu los postawił na jego drodze Ewę Żmijewską. U jej boku zupełnie zmienił swoje życie. Była jego "aniołem" i ostoją spokoju. Śmierć ukochanego męża była dla Ewy Żmijewskiej-Sojki ogromnym ciosem. W trudnych chwilach może liczyć na wsparcie bliskich, w tym synów Soyki.
Zobacz również: Gwiazda lat 80. łamała męskie serca. Sojka zupełnie stracił dla niej głowę. "Odszedłem od żony i synów"
Poruszające słowa synów Sojki. "Życie mojego taty, tu na ziemi, było pieśnią"
W poniedziałek, 8 września rodzina, przyjaciele i fani Stanisława Sojki zgromadzili się na warszawskim Cmentarzu Wojskowym, by towarzyszyć artyście w jego ostatniej drodze. Podczas uroczystości pogrzebowych padło wiele poruszających słów. Odczytano m.in. list od prezydenta Karola Nawrockiego oraz wzruszającą przemowę żony muzyka oraz list napisany przez synów zmarłego.
Na początku przemówienia podziękowano wszystkim za wsparcie rodziny po śmierci artysty oraz za tak liczne przybycie.
Stanisław zostawił po sobie nie tylko muzykę, ale i ślad w sercach. I patrząc dziś na Was wiemy, że nie tylko w naszej - przekazano zebranym.
W kolejnej części odczytano słowa synów Sojki:
Teraz rzeczywiście zrozumiałem, jak szybko i nagle mogą odchodzić bliscy i jak ważne jest, żeby ich pilnie i obecnie kochać, zanim odejdą albo zanim odejdę ja. Życie mojego taty tu na ziemi było pieśnią, księgą, która spisana była z jego donośnych czynów. Niemal od samego początku jego pieśń była ważna dla wielu. Wziął on na siebie ciężar popularności ze wszystkimi jej blaskami i cieniami. I tak byliśmy miliony razy dumni z jego koncertów i nagrań.
Chociaż nie kryją dumy z ojca, to opisali również smutek i tęsknotę, która towarzyszyła im, gdy ojciec był w trasie. Czasami towarzyszyli mu w tych podróżach.
To był czas rozmów, czas słuchania jakichś audycji radiowych, słuchania Paula Simona, Milesa Davisa, Claptona, Dylana i wielu, wielu innych. A czasem wspólnego milczenia. Stanisław mówił, że z najbliższymi jedynie można sobie tak komfortowo i nieskrępowanie pomilczeć, bo przecież potem cały czas były rozmowy z różnymi ludźmi i śpiewanie do nich na koncertach.
Staszek nie był doskonały. Popełniał błędy, jak każdy, ale miał w sobie uczciwość. Wierzę, że za każdy z tych błędów zapłacił i to często więcej niż musiał. Tata tworzył przyjaźnie, dbał o ludzi, szczególnie o muzyków. Tych, z którymi grał i tych, z którymi się przyjaźnił. Bywało burzliwie, jak to w życiu. Ale wierzył w to, co sam nazwał cudem niepamięci. Czyli zdolnością do niepamiętania złego - stwierdzili synowie Sojki.
Zobacz również: Na co zmarł Stanisław Sojka? Przez ponad 40 lat trawiła go trucizna. Artysta poważnie chorował
Pożegnanie Stanisława Sojki. "Dziękujemy ci Staszku. Tato, przyjacielu"
Stanisław Sojka dał swoim synom przestrzeń na rozwój. Wychowali się w domu przepełnionym muzyką, ale ojciec nie wymagał od nich, by szli w jego ślady. Jednak talent przekazany im przez rodziców musiał znaleźć ujście.
Wszyscy synowie Sojki są artystycznie uzdolnieni, a trzech z nich poszło związało się zawodowo z muzyką. Jakub towarzyszył ojcu podczas jego ostatniego występu przed publicznością. Z kolei Janek wspominał, że ojciec był dla niego ważnym rozmówcą, z którym mógł porozmawiać o wszystkim.
Miałem w nim kompana do rozmowy o emocjach i tworzeniu, jakiego niełatwo mi znaleźć wśród ludzi, których znam - przyznał.
Na koniec przemówienia bliscy Stanisława Sojki zwrócili się bezpośrednio do niego:
Dziękujemy ci Staszku. Tato, przyjacielu. Za życie pełne pasji, za miłość, za muzykę, za obecność, za każdą wspólną partię kości, za każdą nocną rozmowę w kuchni, za polecone książki, za wspólne milczenie. Za każdego przytulasa na misia. Za każdy wspólny obiad, za twój uśmiech. Za to, że Staszku byłeś.
Zobacz również: Jakim dziadkiem był Stanisław Sojka? O wnukach mówił z wielką czułością